Literacki Atlas Polski
jest programem realizowanym przez Centrum Edukacji Obywatelskiej w Warszawie.
Zadaniem uczestników - uczniów ze wszystkich szkół w Polsce, które chcą wziąć udział w programie, jest przygotowanie opracowania o miejscu, postaci literackiej, autorze lub wydarzeniu literackim w regionie, z którego pochodzą uczestnicy.
W tym miejscu możecie poczytać o naszych działaniach, dokonaniach, sukcesach :)))
rok szkolny 2007/2008
Praca pt. "Diabli ją wzięli do Wenecji" zajęła pierwsze miejsce w Polsce.
Bohaterką opracowania jest Wanda Dobaczewska i jej twórczość
Bohaterką opracowania jest Wanda Dobaczewska i jej twórczość
oto jej autorki ( od lewej ) siedzą Zuza Musiał, Daria Czapiewska,
stoją : Marta Frasz, Agata Janik, Iwona Owczarzak
Diabli ją wzięli do
Wenecji
Wenecja. Miasto na wodzie, chluba Włoch...
Włoch? A może okolic Żnina?
Jedno i drugie to prawda, ale ile w końcu można pisać o Włoszech? Czas napisać o czymś naszym! O czymś polskim!
W sąsiedztwie 130 jezior na terenie Pałuk leży Wenecja. Teren ten posiada bogatą przeszłość historyczną, ale także przepiękne krajobrazy, które potrafią urzec każdego człowieka. Co prawda nie uświadczysz gondoli, ale możesz się tu dostać kolejka wąskotorową. Być może właśnie tym środkiem lokomocji Wanda Dobaczewska udała się w podróż ze Żnina do Wenecji. Widocznie bardzo zainteresowała ją ta miejscowość, ponieważ postanowiła upamiętnić ją w swojej książce. Bodźcem mogło być również poznanie historii Mikołaja Nałęcza, który „Był sędzią kaliskim, a że Pałuki do województwa kaliskiego należały, co wiosna zjeżdżał na roki do Żnina. Sądził surowo, a sprawiedliwie.”
Włoch? A może okolic Żnina?
Jedno i drugie to prawda, ale ile w końcu można pisać o Włoszech? Czas napisać o czymś naszym! O czymś polskim!
W sąsiedztwie 130 jezior na terenie Pałuk leży Wenecja. Teren ten posiada bogatą przeszłość historyczną, ale także przepiękne krajobrazy, które potrafią urzec każdego człowieka. Co prawda nie uświadczysz gondoli, ale możesz się tu dostać kolejka wąskotorową. Być może właśnie tym środkiem lokomocji Wanda Dobaczewska udała się w podróż ze Żnina do Wenecji. Widocznie bardzo zainteresowała ją ta miejscowość, ponieważ postanowiła upamiętnić ją w swojej książce. Bodźcem mogło być również poznanie historii Mikołaja Nałęcza, który „Był sędzią kaliskim, a że Pałuki do województwa kaliskiego należały, co wiosna zjeżdżał na roki do Żnina. Sądził surowo, a sprawiedliwie.”
„- Ten wasz zamek przywodzi mi na
pamięć pewne miasto w Italii. Zowie się Wenecja. Brat mój tam był, gdy się
kształcił w Bolonii. Opowiadał. Tak cudnie jakbym sama widziała. Pałace,
kościoły wyrastają z wody. Wasz zamek takoż z wody wyrasta.
- Wenecja? – powtórzył Mikołaj
(…).”
Tak Dobaczewska wyjaśnia
pochodzenie nazwy Wenecja
Legenda głosi, że zamkiem rządził
okrutny sędzia Mikołaj herbu Nałęcz, który był bezlitosny dla wszystkich i
powszechnie uznawano go za opętanego przez diabła. Był to człowiek, który w
fanatyczny sposób pojmował pojęcie władzy. Krwawo rozprawiał się z tymi, którzy
ośmielili mu się przeciwstawić.
Ale czy diabeł może mieć ludzką
twarz? Wanda Dobaczewska przekonuje w swojej książce, że tak. Już samym tytułem
„Człowiek którego nazwano diabłem” w
swojej powieści autorka zachęca do refleksji nad postacią Mikołaja Nałęcza. Na
kolejnych kartach powieści przekonujemy się, że pod maską bezwzględnego tyrana
kryje się ludzka twarz. Historia ta pokazuje, że Mikołaj potrafił kochać,
doceniał piękno przyrody, lecz był bardzo srogi, gdy ktoś ośmielił się złamać
prawo. Wanda Dobaczewska potrafiła ukazać w tej postaci złożoność ludzkiej psychiki.
Możemy tutaj znaleźć także opisy przepięknych krajobrazów, które
najprawdopodobniej natchnęły autorkę do napisania tego utworu. Poza tym dzięki
tej książce dowiadujemy się w jaki sposób powstał zamek, kościół oraz inne
zabytki Wenecji. Dobaczewska, odkąd zamieszkała na Pałukach bardzo skrupulatnie
zgłębiała historię tego regionu. Pewnie dlatego książka „Człowiek, którego
nazwano diabłem” została wyróżniona w konkursie na powieść o ziemi bydgoskiej
nagrodą Wydziału Kultury w Bydgoszczy.
Z tego opisu może wynikać, że
Wanda Dobaczewska mieszkała w Wenecji, lecz z jej biografii dowiadujemy się, że
mieszkała w Żninie. Przeprowadziła się tutaj w wieku około 60 lat. Dzieciństwo
spędziła na wileńszczyźnie, w skutek zawirowań II wojny światowej trafiła do obozu
koncentracyjnego dla kobiet w Ravensbruck. Po uwolnieniu trafiła do Warszawy,
gdzie pracowała w Bibliotece Narodowej. Pisarka cały czas poszukiwała miejsca,
które przypominałoby jej utracone Wilno. Pięć lat mieszkała w Toruniu, aby po
wieloletniej tułaczce osiąść w Żninie, który przypominał jej krainę
dzieciństwa.
Nie wiemy dokładnie, kiedy po raz
pierwszy Wanda zobaczyła ruiny zamku, ale teren, na którym został on zbudowany
– Pałuki, zainteresował ją tak bardzo, że wielokrotnie powracała do niego w swoich
książkach.
Równie dokładnie pisze o samej
Wenecji. Przywołuje miejsca otaczające zamek Mikołaja Nałęcza. Kilkakrotnie
wspomina o kościele, jego powstaniu, wyglądzie…
Współczesny wygląd kościoła w Wenecji
(fot.1 Andrzej Łuczak)
„Po całych Pałukach szerzyła się
wieść o wspaniałym kościele, który wystawił w swej Wenecji Mikołaj Nałęcz,
sędzia kaliski a obecnie i kasztelan nakielski. Wystawił pod wezwaniem świętych
Jadwigi i Katarzyny.”
Ale przecież urok Wenecji nie
polega tylko na starych budynkach. Dobaczewska doceniła również piękno
przyrody… Swoją uwagę skupiła przede wszystkim na jeziorach. W jednym z
rozdziałów przedstawiła w tak poetycki sposób widok jezior:
„Białopióre rybitwy krzycząc przelatywały nad
Biskupińskim Jeziorem. Z trzcin przybrzeżnych dolatywało przenikliwe
nawoływanie kurki wodnej. Niekiedy czapla wznosiła się majestatycznie ku
wysokim drzewom lasu wyrosłego pomiędzy Jeziorami Biskupińskim i Skrzynką. Nad
polami, po drugiej stronie wsi trylowały zapamiętale skowronki.”
Lecz dla Mikołaja bardziej niż
walory przyrodnicze liczyło się usytuowanie obronne. Naturalną fosę tworzyły
oblewające z dwóch stron jeziora, widoczne na zdjęciu Jezioro Biskupińskie oraz
Jezioro Weneckie, które znajdowało się po przeciwnej stronie. Tereny zamku były
ponadto osłonięte gęstą puszczą, która dawała poczucie bezpieczeństwa,
potencjalny przeciwnik bowiem musiałby najpierw zoczyć zamek.
„Zachwycała się widokiem na oba
jeziora, opowiadała coś o modrej wodzie i jasnej zieleni młodych trzcin.
Mikołaj skrycie wzruszał ramionami. Wybierał miejsce dla jego obronności.”
A teraz dajmy się ponieść
wyobraźni…
Dzięki szczegółowym opisom
Dobaczewskiej możemy zrekonstruować wnętrze zamku.
Pierwszą częścią, o której wspomina pisarka
jest most. Opuszczano go, kiedy pojawiali się goście. Dla niektórych
przestąpienie przez niego było zwiastunem dobrej zabawy, jednak dla większości
oznaczało po prostu śmierć. Wokół murów wykopana była głęboka fosa. Właściwie
nie wiadomo, kogo broniła… Nałęcza przed chłopami, czy mieszkańców Wenecji i
okolic przed okrutnym panem.
Na tych, którym udawało się
przedostać dalej czekał przykry widok wisielców. To właśnie był dziedziniec Mikołaja
Nałęcza
Przejście na dziedziniec
(fot.3 Andrzej Łuczak)
Przejście na dziedziniec. Widok z góry
(fot.4 Andrzej Łuczak)
Nie będziemy opisywać wszystkich
pomieszczeń. Skupimy się tylko na najciekawszym miejscu.
Zdecydowanie najbardziej
interesujące były lochy. Po dziś dzień krążą po Pałukach opowieści o zlatujących do zamku stadach kruków, świetle
palącym się we wnętrzach i rycerzu w szkarłatnej todze. Choć podobno Mikołaj
odkupił już swoje winy ludzie nadal wolą omijać mury. Nawet dzisiaj znajdują
się śmiałkowie, którzy zjeżdżają z odległych stron Polski, żeby przekonać się,
czy faktycznie o 24 słychać jeszcze jęki ofiar okrutnego sędziego. Jednak do
tej pory nikomu nie udało się doświadczyć historii na własnej skórze…
Fragment ruin z włazem wiodącym do tajemniczych lochów
(fot.5 Andrzej Łuczak)
Autorki tekstu : siedzą od lewej Zuzanna
Musiał, Daria Czapiewska; stoją od lewej : Marta Frasz, Agata Janik, Iwona
Owczarzak
(fot.7 Danuta Twerd)
Praca została wykonana w Publicznym
Gimnazjum nr 3 przy Zespole Publicznych Szkół nr 1 w Żninie przez uczennice Darię Czapiewską, Martę Frasz, Agatę Janik,
Zuzannę Musiał, Iwonę Owczarzak
Opieka mentorska : Danuta
Twerd – nauczyciel bibliotekarz
Marcin Szary - polonista
Bibliografia
Dobaczewska Wanda : Człowiek, którego nazwano diabłem. Gdynia 1962
Dobaczewska Wanda : Człowiek, którego nazwano diabłem. Gdynia 1962
Sikorski Czesław : Zamek w pałuckiej Wenecji. Bydgoszcz 1986
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję, że nas odwiedziłeś. Zostaw, proszę ślad po sobie. Napisz parę słów komentarza