czwartek, 5 stycznia 2012

Wenecja i Lubostroń na mapie kultury Polski






Od roku na stronach Centrum Edukacji Obywatelskiej powstaje mapa kulturalna Polski. Miło nam poinformować, że na postawie dwóch projektów zrealizowanych przez uczennice naszej szkoły, znalazły się tam dwa urokliwe miejsca : Wenecja i Lubostroń.
O projektach możecie poczytać 
Wenecja   TU
Lubostroń TUTAJ 


Diabeł z Wenecji

Polską Wenecję zbudował rycerz z rodu Nałęczów, Mikołaj. Do historii przeszedł jako „Krwawy Diabeł”. Zasłynął z okrucieństwa w czasie wojny, którą na ziemiach pałuckich jego ród toczył z arcybiskupami gnieźnieńskimi. Mikołaj piastował funkcję kasztelana nakielskiego i sędziego kaliskiego. W latach 80. XIV wieku był właścicielem Wenecji – majątku położonego w okolicach Pałuk. W ramach prowadzonej w czasach Kazimierza Wielkiego fortyfikacji Polski zbudował tu zamek, dogodnie położony między dwoma jeziorami – Biskupińskim i Weneckim – a dodatkowo broniony przez gęsty bór.
Do legendy Mikołaj Nałęcz przeszedł jako brutalny pan zamku, srodze karzący wszelkie wykroczenia poddanych. Znane od dawna opowieści o okrutniku zebrała Wanda Dobaczewska, która w 1962 roku opublikowała powieść Człowiek, którego nazywano diabłem.

„– Ten wasz zamek przywodzi mi na pamięć pewne miasto w Italii. Zowie się Wenecja. Brat mój tam był, gdy się kształcił w Bolonii. Opowiadał. Tak cudnie jakbym sama widziała. Pałace, kościoły wyrastają z wody. Wasz zamek takoż z wody wyrasta.
– Wenecja? – powtórzył Mikołaj.”

Tak autorka opisała moment nazwania majątku Nałęcza. Jednak dziedziniec „wyrastającego z wody” zamku zdobiły podobno ciała wisielców, a lochy wypełniali chłopi przesłuchiwani i karani przez dziedzica. Do dziś o północy podobno można usłyszeć ich jęki. W powieści Dobkowskiej Mikołaj Nałęcz zyskuje jednak ludzką twarz. Jego okrucieństwo nie było zabawą, ale wynikało z chęci zachowania prawa i porządku. Rycerz był srogi, ale potrafił też kochać i szanować przyrodę.

Mikołaj Nałęcz zmarł ok. 1420 roku. Jego majątek odziedziczył zięć Przedpełek Pomian. Po pożarze z początku XV wieku majątek sprzedano arcybiskupowi gnieźnieńskiemu. Zamek został rozbudowany, a według legendy przystosowano go na więzienia dla księży narażających się władzy kościelnej. Pod koniec wieku arcybiskup Jakub z Sienna wydał polecenie zburzenia twierdzy, a materiał z rozbiórki wykorzystał przy budowie nowej rezydencji arcybiskupów w Żninie.

Dziś potężne ruiny i legenda przyciągają turystów do przepięknie położonej Wenecji.
Bibliografia:
Dobaczewska Wanda, Człowiek, którego nazywano diabłem, Gdynia 1962.


Stefan Florian Garczyński

W przepięknym, klasycystycznym pałacyku w Lubostroniu zaczęła się historia jednego z zapomnianych romantyków, przyjaciela Adama Mickiewicza – Stefana Floriana Garczyńskiego.
Garczyński urodził się 13 października 1805 roku w Kosmowie, niedaleko Kalisza. W wieku zaledwie sześciu lat został sierotą. Przygarnęła go stryjenka Antonina Skórzewska i wraz z jej rodziną chłopak zamieszkał w wielkopańskim pałacu. Gdyby nie te trudne przeżycia małego Stefana i lata spędzone w Lubostroniu, nie powstałaby zapewne jego romantyczna poezja. Zwłaszcza, że pałacyk podczas zaborów stanowił ostoję polskości i kolebkę kultury. W jego murach znajdowały się bogate zbiory ksiąg i rękopisów, które później strawił pożar. Wnętrza tego budynku doskonale nadawały się na miejsce spotkań patriotów. Taką atmosferę chłonął młody Garczyński.

Pierwsze wiersze zaczął tworzyć w pałacowej oficynie. Pisał m.in. przepiękne liryki do wyimaginowanej, ukochanej Aliny. I marzył o wyjeździe za granicę, gdzie mógłby rozwinąć skrzydła. Marzenia szybko stały się rzeczywistością. Stefan odwiedził m.in. Włochy, Francję, Austrię, Niemcy.

Najważniejsza dla jego twórczości okazała się jednak przyjaźń z Adamem Mickiewiczem. Po raz pierwszy z wielkim rodakiem spotkał się w Berlinie podczas studiów. Przez dwa lata znajomości Garczyński ukrywał swój talent. Do tworzenia poezji przyznał się dopiero w czerwcu 1829 roku. Jednak niedługo potem drogi obu artystów się rozeszły. Ponownie spotkali się w Rzymie, a następnie w pałacu Turnów w Objezierzu w pobliżu Obornik.

Zanim jednak to nastąpiło, wybuchło powstanie listopadowe. Garczyński przebywający na obczyźnie postanowił wrócić do kraju, a ponieważ w Lubostroniu nikogo nie zastał, zaciągnął się do Pułku Jazdy Poznańskiej. Na polu bitwy odznaczył się męstwem, ale także wrażliwością – kompanom czytał poezję.

Z Mickiewiczem spotkał się w Objezierzu w grudniu 1831 roku. Zdecydował się wówczas zaprezentować wieszczowi fragmenty swojego dzieła zatytułowanego Wacława dzieje. Mickiewicz zawyrokował: „Talent wielki i daleko pójdzie; już teraz jest na stanowisku, na którym ostatnie moje dzieła spoczęły”. I doprowadził do wydania książki w Paryżu w 1833 roku.

Już wówczas Garczyński cierpiał na suchoty. Zmarł 20 września 1833 roku w Awinionie na rękach Adama Mickiewicza. Do ostatnich dni tęsknił „za lubym sercu ustroniem”.
Bibliografia:
Czartoryski-Sziler Piotr, Stefan Garczyński – żołnierz i poeta, „Nasz Dziennik” nr 233/2006, s. 24.
Garczyński Stefan Florian, Wacława dzieje. Poema. Warszawa 1974.
Garczyński Stefan Florian, Wybór poezji, Warszawa 1985.
Nowicki Ryszard, Semper recte. Z dziejów rodu Skórzewskich, Lubostroń 2007




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję, że nas odwiedziłeś. Zostaw, proszę ślad po sobie. Napisz parę słów komentarza

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...