Małgorzata Strzałkowska
ŁĄKA DLA MAMY
Mamo! Mamo! Dam Ci łąkę,
powój, mlecze i biedronkę,
rój motyli, polne dzwonki
i bociany, i skowronki!
Mamo! Mamo! Dam Ci maki,
listki perzu i ślimaki,
czterolistną koniczynkę
i pajęczą pajęczynkę!
Mamo! Mamo! Dam Ci kłosy,
kopczyk kreta, krople rosy,
słońce, które lśni na niebie!
Cała łąka jest dla Ciebie!
ilustracja autorki
Utwór zabrany ze strony FB Małgorzaty Strzałkowskiej ( za zgodą autorki)
nowa
- Strona główna
- "Wiedza ukryta w książkach" - projekt edukacyjny 2013/2014,2014/2015, 2015/2016
- KARTOTEKA ZAGADNIENIOWA
- Masz wiadomość
- Romantyczny duch klasycystycznego pałacu - Stefan ...
- Diabli ją wzięli do Wenecji
- Literacki Atlas Polski. Reportaże 2009/2010
- Cała Polska czyta dzieciom
- KARTOTEKA ZAGADNIENIOWA artykułów z czasopism grom...
- Klub Recenzenta
- Klub Recenzenta c.d.
- Klub Recenzentów
wtorek, 26 maja 2020
środa, 20 maja 2020
Epidemia nie zwalnia z poprawności językowej
Małgorzata Strzałkowska napisała w czasie zarazy:
Hop! Siup! Wskoczył mi do głowy drugi Wierszyk Wirusowy!
TEST NA WIRUS, CZYLI WIRUS I STOŁEK ALBO UBOCZNE SKUTKI ZARAZY
Nieżywotnych i żywotnych rzeczowników
mamy mnóstwo (jak wiadomo z podręczników).
Nieżywotnych biernik równy jest mianownikowi,
a żywotnych biernik równy jest dopełniaczowi.
Oto przykład nieżywotny: co mam? stołek.
I nikt raczej nie oznajmi, że ma stołka.
Lecz inaczej już odmienia się osiołek,
bo osiołek jest żywotny – mam osiołka.
Specjaliści mówią w sposób dość przewrotny:
„Tak, tak! Wirus to rzeczownik nieżywotny,
nieżywotny znaczeniowo.” No i ślicznie.
Lecz dodają: „Jest żywotny gramatycznie.”
I widzimy, jak powstaje wirus nowy –
zaraźliwy dziwny wirus językowy.
Ja ujrzałam go przedwczoraj pod latarnią.
Spadł z języka pewnej pani przed księgarnią,
wyrwał zęba*, zgubił buta*, kopnął kołka*,
zżarł kotleta*, wziął smartfona*, wlazł na stołka*,
po czym wrzasnął: „Co chcę mówię! Co chcę robię!
No a teraz po laptopa* poszłem* sobie!”
*prawidłowo: wyrwał ząb, zgubił but, kopnął kołek, zżarł kotlet, wziął smartfon, wlazł na stołek, poszedłem po laptop
A oto przykład, w jaki sposób rzeczowniki nieżywotne
nagle i niespodziewanie przemieniają się w żywotne
Hop! Siup! Wskoczył mi do głowy drugi Wierszyk Wirusowy!
TEST NA WIRUS, CZYLI WIRUS I STOŁEK ALBO UBOCZNE SKUTKI ZARAZY
Nieżywotnych i żywotnych rzeczowników
mamy mnóstwo (jak wiadomo z podręczników).
Nieżywotnych biernik równy jest mianownikowi,
a żywotnych biernik równy jest dopełniaczowi.
Oto przykład nieżywotny: co mam? stołek.
I nikt raczej nie oznajmi, że ma stołka.
Lecz inaczej już odmienia się osiołek,
bo osiołek jest żywotny – mam osiołka.
Specjaliści mówią w sposób dość przewrotny:
„Tak, tak! Wirus to rzeczownik nieżywotny,
nieżywotny znaczeniowo.” No i ślicznie.
Lecz dodają: „Jest żywotny gramatycznie.”
I widzimy, jak powstaje wirus nowy –
zaraźliwy dziwny wirus językowy.
Ja ujrzałam go przedwczoraj pod latarnią.
Spadł z języka pewnej pani przed księgarnią,
wyrwał zęba*, zgubił buta*, kopnął kołka*,
zżarł kotleta*, wziął smartfona*, wlazł na stołka*,
po czym wrzasnął: „Co chcę mówię! Co chcę robię!
No a teraz po laptopa* poszłem* sobie!”
*prawidłowo: wyrwał ząb, zgubił but, kopnął kołek, zżarł kotlet, wziął smartfon, wlazł na stołek, poszedłem po laptop
A oto przykład, w jaki sposób rzeczowniki nieżywotne
nagle i niespodziewanie przemieniają się w żywotne
ilustracja autorki
źródło :FB Małgorzata Strzałkowska
Subskrybuj:
Posty (Atom)