Hop! Siup! Wskoczył mi do głowy drugi Wierszyk Wirusowy!
TEST NA WIRUS, CZYLI WIRUS I STOŁEK ALBO UBOCZNE SKUTKI ZARAZY
Nieżywotnych i żywotnych rzeczowników
mamy mnóstwo (jak wiadomo z podręczników).
Nieżywotnych biernik równy jest mianownikowi,
a żywotnych biernik równy jest dopełniaczowi.
Oto przykład nieżywotny: co mam? stołek.
I nikt raczej nie oznajmi, że ma stołka.
Lecz inaczej już odmienia się osiołek,
bo osiołek jest żywotny – mam osiołka.
Specjaliści mówią w sposób dość przewrotny:
„Tak, tak! Wirus to rzeczownik nieżywotny,
nieżywotny znaczeniowo.” No i ślicznie.
Lecz dodają: „Jest żywotny gramatycznie.”
I widzimy, jak powstaje wirus nowy –
zaraźliwy dziwny wirus językowy.
Ja ujrzałam go przedwczoraj pod latarnią.
Spadł z języka pewnej pani przed księgarnią,
wyrwał zęba*, zgubił buta*, kopnął kołka*,
zżarł kotleta*, wziął smartfona*, wlazł na stołka*,
po czym wrzasnął: „Co chcę mówię! Co chcę robię!
No a teraz po laptopa* poszłem* sobie!”
*prawidłowo: wyrwał ząb, zgubił but, kopnął kołek, zżarł kotlet, wziął smartfon, wlazł na stołek, poszedłem po laptop
A oto przykład, w jaki sposób rzeczowniki nieżywotne
nagle i niespodziewanie przemieniają się w żywotne
ilustracja autorki
źródło :FB Małgorzata Strzałkowska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję, że nas odwiedziłeś. Zostaw, proszę ślad po sobie. Napisz parę słów komentarza